#21.06 DZIEŃ PRZED BALEM
Dlaczego życie nastolatki jest takie trudne?! Zakochujesz się w chłopaku, z którym teraz nie masz kontaktu. To boli i to cholernie...
Nastał kolejny dzień. Wybudzona z kolejnego bezsensownego snu udałam się do łazienki. Nie miałam ochoty na nic. Zbyt luźny sweter i za duże rurki przyodziały moje ciało. To prawda, w ostatnim czasie strasznie schudłam. Nie przeszkadzało mi to, miałam na wszystko wywalone. Rozczesałam nieznośne włosy, natomiast delikatny makijaż podkreślił moje zielonkawe oczy. Bezszelestnie udałam się na dół, robiąc w biegu kanapkę i wybiegając z domu. Pogoda była dziś piękna. Ciepłe promienie docierały do każdego zakątka, przyczyniając się do dobrego humoru reszty mieszkańców Mullingar. Z daleka zauważyłam postać budzącą od dłuższego czasu powód moich westchnień. Czy ten chłopak nigdy nie przestawał się uśmiechać? Szłam dalej wyobrażając sobie jakże piękne i nie do spełnienia sceny związane z blondynem. Twierdzenie, że wszystkie marzenia da się spełnić jest do dupy...
W szkole panowało zamieszanie, jutro będzie bal na zakończenie szkoły. Na wszystkich lekcjach grążony był jeden temat " Kto z kim idzie ". Nie miałam czym się chwalić, nie zostałam przez nikogo zaproszona. Nie liczyłam, że jakikolwiek chłopak mnie zaprosi. Cóż to byłby za cud, gdyby Niall mnie zaprosił. Może słowo " cud " to za dużo, lepszym określeniem byłoby " sen ".
Nareszcie dzwonek! Wybiegłam z klasy niczym poparzona. Akurat los tak chciał, że natrafiłam na cholernie seksownego blondyna. Czołowe zderzenie sprawiło, że leżałam na ziemi, a nade mną chłopak. Czy pisałam już tutaj, że kiedyś byliśmy niczym rodzeństwo? Lata dziecięce, potem krok w okres buntu i miłości sprawił, że zapomniał o mnie, a kiedyś był dla mnie wszystkim. Do tej pory jest. Czułam, że moja twarz nabrała burgundowego koloru. Uniosłam lekko oczy do góry, nadal był nade mną.
- Przepraszam. - Wyszeptałam ledwo słyszalnie.
- To ja przepraszam. Byłem nieuważny. - Wstał, wyciągając rękę w moim kierunku.
Uchwyciłam rękę po czym stanęłam przed chłopakiem. Milimetry dzieliły nasze twarze, nie ryzykując, że popełnię jakieś głupstwo cofnęłam się o dwa kroki do tyłu.
- Nie bój się, nic Ci nie zrobię, przecież mnie znasz.
- Znałam, teraz to już rozdział skończony. Przepraszam. Muszę iść. - Odwróciłam się plecami do chłopaka podążając w kierunku wyjścia.
- Poczekaj, mieszkamy po sąsiedzku. Wrócimy razem.
- Już się mnie nie wstydzisz? Przypomniałeś sobie o moim istnieniu!?
- [T.I] przestań. Nie wiem dlaczego tak postąpiłem. Wiem, że Cię mogło to zaboleć. Idziesz z kimś na bal? - Stanął przed drzwiam uniemożliwiając mi wyjście.
- Nie idę na ten cholerny bal, a teraz mnie wypuść! - Próba odepchnięcia chłopaka nie powiodła się. Jestem za słaba.
- Co jest z Tobą?! Dlaczego już nie jesteś tą tryskającą radością i żyjącą pełnią życia dziewczyną? Tą którą kiedyś kochałem jak siostrę?! - Złapał mnie za ramona lekko trząchając.
- Kiedyś. Teraz mamy teraźniejszość. Puść mnie! - Po wielu próbach udało mi się. Wybiegłam ze szkoły i ze łzami w oczach podążam spowrotem do domu.
Rodziców nie było, wyjechali za granicę. Byłam sama. Udałam się do swojego pokoju rzucając w kąt torbę i chaotycznie rozrzucają ubrania po całym pokoju. Ubrana w szeroką koszulkę taty usiadłam na parapecie popijając gorącą czekoladę. Nagle w przeciwnym oknie sąsiadującego domu ujrzałam Nialla. Odsłonił firankę, po czym docisnął białą kartkę z jakimś napisem. Z wielkim trudem udało mi się odczytać " Przepraszam. Mogę wpaść pogadać?" Machnęłam przecząco głową, jednak po chwili wygrał ze mną. Złożył ręce w błagalny sposób i wpatrywał się we mnie. Wykonałam gest wywoławczy, a po sekundzie nie było już go w oknie. Otworzyłam drzwi, w których prawie natychmiastowo ukazał się chłopak z bukietem czerwonych róż.
- Po co chciałeś przyjść!?
- Przepraszam [T.I]. Chcesz wiedzieć dlaczego odsunąłem się od Ciebie? Spodobałaś mi się! Ale nie wiedziałem, jak Ci to powiedzieć. Zawsze uważałem, że traktujesz mnie tylko i wyłącznie jako przyjaciela. Przepraszam.
- I co?! Myślisz, że to wystarczy? Że rzucę Ci się w ramiona i zapomnę, że przez Ciebie popadłam w anoreksję? Że zabrakło mi osoby, która była dla mnie większością życia? Zawiodłam się na Tobie. - Kilka łez wylądowało na moich policzkach.
- Proszę, spróbuj mi wybaczyć. - Jego dość umięśnione ramiona otuliły moją drobną postać.
- Ostatnia próba. Jak mnie zawiedziesz to będzie z Tobą źle! - Cicho zachichotałam.
Dlaczego na duszy zrobiło mi się lżej? Można było przewidzieć. Cały wieczór spędziliśmy na wspominaniu naszego dzieciństwa. Nasze spotkanie skończyło się tak, że czule mnie przytulił i spytał, czy zostanę jego towarzyszącą księżniczką. O niczym innym nie marzyłam! Z radości i pogody ducha zasnęłam.
~~ RANO ~~
Postanowiłam, że dzisiaj nie pójdę do szkoły. Musiałam pójść kupić sukienkę na bal. Rozbiłam skarbonkę, mając nadzieję, że za wystarczającą kasę uda mi się zrobić udane zakupy. Szybkie śniadanie, poranna toaleta i ruszyłam na podbój sklepów.
Zdziwiłam się, że za moje kieszonkowe udało mi się kupić zajebistą błyszczącą sukienkę, czarne szpilki oraz kosmetyki potrzebne mi do makijażu. Na 16.00 muszę być już w szkole. Ciekawe czy zdążę!
~~ GODZ. 16.20 ~~
Spóźniłam się! Cholera, będę musiała wejść sama na salę. Nienawidzę robić wielkich wejść. Ale trudno. Wdech, wydech. Ciekawe czy Niall mnie nie wystawił. Wszystko się okaże. Weszłam spokojnie do sali, przy czym stałam się głównym punktem zawieszenia wzroku. Ciche szepty, wyciszona muzyka sprawiły, że zaczęłam się czuć niekomfortowo. Już chciałam wyjść, gdy za rękę złapała mnie ciepła ręka.
- [T.I] To ty? - Zapytał lekko zakłopotany.
- Aż tak trudno mnie poznać? - Lekko zachichotałam przytulając chłopaka.
- Nie, po prostu wyglądasz pięknie. Jak królowa wieczoru. Proszę to dla Ciebie. - Zza pleców ukazała się piękna róża posypana granatowym brokatem.
- Dziękuję Ci bardzo. - Ucałowałam chłopaka w policzek, po czym ruszyliśmy w stronę parkietu.
Do północy tańczyliśmy bez przerwy, po czym wybrano nas na królową i króla balu.
A co powiedzieć więcej? Mogę tylko tyle, że siedzę na kanapie i karmię malutką Isabel, a mój jakże seksowny mąż urządza dzikie ganianki po domu z naszymi potworkami - Daisy i Max'em.
Od głupiego wypadku na przerwie, aż na zawsze. Razem...
" Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą;
nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. "
Daisy: Od razu mówię, że imagin nie jest ani mój ani Swaggy. Napisała go moja najwspanialsza Ola, która nie chciała żeby go wstawić bo uważa, że jest kiepski, ale moim zdaniem jest świetny. Napiszcie w komentarzach co sądzicie o tym imaginie i przypominam, że nadal możecie zgłosić się do naszej załogi. Wystarczy napisać do mnie na gg: 38114823
jej to jest boskie <333
OdpowiedzUsuńja nie uważam że ten imagin jest kiepski, wręcz przeciwnie jest zajebisty!<3
Świetny :)
OdpowiedzUsuńaww;* zajebisty <33
OdpowiedzUsuńI miała rację, kiepski
OdpowiedzUsuń