(Przed przeczytaniem zapoznaj się z regulaminem)
Przemierzałam szkolny korytarz, w celu dojścia do swojej szafki. Nagle usłyszałam wołanie mojej najlepszej przyjaciółki. Odwróciłam się, i zobaczyłam jak zdyszana biegnie w moją stronę. Sophie wyciągnęła z torby butelkę wody i wypiła całą jej zawartość.
-Muszę...ci...coś....powiedzieć.-mówiła robiąc przerwy na oddech.
-O co chodzi?
-Poczekaj...-blondynka pociągnęła mnie za rękę i po chwili obie znalazłyśmy się w składziku woźnego.-Pamiętasz jak mówiłam ci o Nathanie?
-Pewnie, że nie pamiętam. Mówiłaś mi o nim wczoraj jakieś tysiąc razy i jeszcze dzisiaj jak szłyśmy do szkoły.-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Oj cicho-powiedziała uderzając mnie z pięści w ramię.-A więc, Nathan zaprosił mnie na randkę!-krzyknęła uradowana i zaczęła mnie przytulać.
Kiedy wychodziłyśmy z kantorka, obok nas przechodziła Elise - najbardziej popularna, a zarazem najwredniejsza dziewczyna w szkole.
-O nareszcie największe frajerki w całej szkole znalazły swoje miejsce.-powiedziała sarkastycznie, a co zaśmiała się jej świta składająca się z dwóch wytapetowanych panienek.
-Zam...-zaczęła Sophie, ale ja jej przerwałam.
-Przestań, nie warto.-szepnęłam do przyjaciółki i obie poszłyśmy pod salę 36, gdzie miała odbyć się lekcja angielskiego.
Przemierzałam szkolny korytarz, w celu dojścia do swojej szafki. Nagle usłyszałam wołanie mojej najlepszej przyjaciółki. Odwróciłam się, i zobaczyłam jak zdyszana biegnie w moją stronę. Sophie wyciągnęła z torby butelkę wody i wypiła całą jej zawartość.
-Muszę...ci...coś....powiedzieć.-mówiła robiąc przerwy na oddech.
-O co chodzi?
-Poczekaj...-blondynka pociągnęła mnie za rękę i po chwili obie znalazłyśmy się w składziku woźnego.-Pamiętasz jak mówiłam ci o Nathanie?
-Pewnie, że nie pamiętam. Mówiłaś mi o nim wczoraj jakieś tysiąc razy i jeszcze dzisiaj jak szłyśmy do szkoły.-odpowiedziałam sarkastycznie.
-Oj cicho-powiedziała uderzając mnie z pięści w ramię.-A więc, Nathan zaprosił mnie na randkę!-krzyknęła uradowana i zaczęła mnie przytulać.
Kiedy wychodziłyśmy z kantorka, obok nas przechodziła Elise - najbardziej popularna, a zarazem najwredniejsza dziewczyna w szkole.
-O nareszcie największe frajerki w całej szkole znalazły swoje miejsce.-powiedziała sarkastycznie, a co zaśmiała się jej świta składająca się z dwóch wytapetowanych panienek.
-Zam...-zaczęła Sophie, ale ja jej przerwałam.
-Przestań, nie warto.-szepnęłam do przyjaciółki i obie poszłyśmy pod salę 36, gdzie miała odbyć się lekcja angielskiego.
♥♥♥
Siedziałam na lunchu i bezmyślnie wgapiałam się w największe ciacho w szkole czyli w Harry'ego Styles'a. Jestem w nim zauroczona od dwóch lat, czyli od momentu kiedy pojawił się w naszej szkole. W ciąg tych dwóch lat zamieniłam z nim ledwo jedno zdanie, kiedy prosił, żebym podyktowała mu temat z fizyki.
-Idź w końcu do niego zagadaj.- powiedziała Sophie
-A jak jego koledzy mnie wyśmieją? A jak on mnie wyśmieje? Nie, nie zrobię z siebie wariatki.
-Oj nie zrobisz z siebie wariatki. No idź.-przyjaciółka popchnęła mnie w stronę stolika, gdzie siedział Harry z kolegami i oczywiście z Elise. Jeśli chodzi o tą ostatnią, to jest bardzo zabawna historia. Jak obie miałyśmy po 5-6 lat to byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale kiedy rodzice El dostali sporą sumę w spadku i dziewczyna zaczęła uważać się za nie wiadomo kogo.
Wolnym krokiem podeszłam do stolika i na wstępie ''przywitała" mnie Elise:
-Z tego co wiem to frajerzy siedzą po drugiej stronie stołówki.
-Elise daj jej spokój.-odezwał się Harry. O mój Boże, czy on właśnie staną po mojej stronie?! Moje źrenice raptownie się rozszerzył i spojrzały na uśmiechającego się do mnie chłopaka.-W czymś pomóc?-zapytał nadal uśmiechnięty
-Ja..Emm...Nic....Już nic.-odwróciłam się i jak najszybciej wyszłam ze stołówki. Co ja najlepszego zrobiłam? Przecież Harry weźmie mnie za kompletną wariatkę! Już nigdy więcej nie posłucham się Sophie!
-[T.I] zaczekaj!-kiedy usłyszałam moje imię, odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego biegnącego w moją stronę.
-Znasz moje imię?-palnęłam jak głupia, wpatrując się w chłopaka jak w obrazek.
-Dlaczego miałbym go nie znać głuptasie.-brunet zaśmiał się, ukazując przy tym rząd białych zębów i cudowne dołeczki w policzkach.-Przepraszam cię za Elise, ale ona po prostu nie potrafi nad sobą zapanować.
-Rozumiem. Szczerze to już się do tego przyzwyczaiłam.
-Na prawdę mi przykro. Może mógłbym ci jakoś wynagrodzić jej zachowanie.-po tych słowach ponownie mogłam zobaczyć te jego cudowne dołeczki.
-Co masz na myśli?
-Zobaczysz. Pasuje w piątek o dziewiętnastej?
-D-dobrze.-za jąkałam się i po chwili poczułam jego słodkie malinowe usta na moim policzku.
-Idź w końcu do niego zagadaj.- powiedziała Sophie
-A jak jego koledzy mnie wyśmieją? A jak on mnie wyśmieje? Nie, nie zrobię z siebie wariatki.
-Oj nie zrobisz z siebie wariatki. No idź.-przyjaciółka popchnęła mnie w stronę stolika, gdzie siedział Harry z kolegami i oczywiście z Elise. Jeśli chodzi o tą ostatnią, to jest bardzo zabawna historia. Jak obie miałyśmy po 5-6 lat to byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami, ale kiedy rodzice El dostali sporą sumę w spadku i dziewczyna zaczęła uważać się za nie wiadomo kogo.
Wolnym krokiem podeszłam do stolika i na wstępie ''przywitała" mnie Elise:
-Z tego co wiem to frajerzy siedzą po drugiej stronie stołówki.
-Elise daj jej spokój.-odezwał się Harry. O mój Boże, czy on właśnie staną po mojej stronie?! Moje źrenice raptownie się rozszerzył i spojrzały na uśmiechającego się do mnie chłopaka.-W czymś pomóc?-zapytał nadal uśmiechnięty
-Ja..Emm...Nic....Już nic.-odwróciłam się i jak najszybciej wyszłam ze stołówki. Co ja najlepszego zrobiłam? Przecież Harry weźmie mnie za kompletną wariatkę! Już nigdy więcej nie posłucham się Sophie!
-[T.I] zaczekaj!-kiedy usłyszałam moje imię, odwróciłam się i zobaczyłam Harry'ego biegnącego w moją stronę.
-Znasz moje imię?-palnęłam jak głupia, wpatrując się w chłopaka jak w obrazek.
-Dlaczego miałbym go nie znać głuptasie.-brunet zaśmiał się, ukazując przy tym rząd białych zębów i cudowne dołeczki w policzkach.-Przepraszam cię za Elise, ale ona po prostu nie potrafi nad sobą zapanować.
-Rozumiem. Szczerze to już się do tego przyzwyczaiłam.
-Na prawdę mi przykro. Może mógłbym ci jakoś wynagrodzić jej zachowanie.-po tych słowach ponownie mogłam zobaczyć te jego cudowne dołeczki.
-Co masz na myśli?
-Zobaczysz. Pasuje w piątek o dziewiętnastej?
-D-dobrze.-za jąkałam się i po chwili poczułam jego słodkie malinowe usta na moim policzku.
♥♥♥
- Sophie on tu zaraz będzie, co ja mam zrobić ? - zadawałam mnóstwo pytań. Zawsze marzyłam o randce z Harry'm, ale kurczę to się dzieje na prawdę !
- [T.I] uspokój się !
- Kiedy nie mogę ! A co jeśli powiem coś nieodpowiedniego ?! Nie, Sophie ja nie dam rady...
- Dasz rade ! Co może być w tym trudnego ?! Musisz się wyluzować i być sobą. Zobaczysz będzie dobrze. Jakby coś to jesteśmy w kontakcie - wtem rozległ się dzwonek do drzwi. Moje źrenice momentalnie się rozszerzyły a oddech raptownie przyspieszył.
- To on ! - krzyknęłam przerażona.
- [T.I] wyglądasz ślicznie. A teraz leć - przyjaciółka pchnęła mnie w stronę drzwi, które znów wydały dźwięk pukania. Wzięłam dwa wdechy i pociągnęłam za klamkę.
- Hej, wyglądasz niesamowicie - przyznał.
- Dziękuję, ty też wyglądasz nieźle - powiedziałam szczerze. Harry miał na sobie czarne obcisłe spodnie, białą koszulkę, a jego stopy okrywały białe trampki marki Converse.
,♥♥♥
- To gdzie jedziemy ? - zapytałam kiedy wsiedliśmy do samochodu. Chłopak odpowiedział mi szerokim uśmiechem przez co moje policzki zaczerwieniły się w ułamku sekundy.
- Jesteśmy na miejscu - poinformował mnie Harry tuż przed zaparkowaniem samochodu.
- Czy to Disneyland ? - zapytałam rozkojarzona.
- Tak. Podoba ci się ?
- Pewnie - odpowiedziałam odwzajemniając szczery uśmiech. Po wyjściu z samochodu trochę się rozluźniłam.
- A więc zapraszam do mojego królestwa - Harry otworzył bramę prowadzącą do wielkiego placu zabaw i stanął tuż obok niczym rycerz, co wywołało u mnie potężną dawkę śmiechu.
- Harry ja chcę watę cukrową ! - podskoczyłam na widok stoiska z watą cukrową. Wierzcie lub nie, ale mam bzika na punkcie słodyczy.
- Wiesz, ja też uwielbiam watę, ale nie wariuję na jej widok tak jak ty - mówił stale śmiejąc się.
- Przepraszam - zrobiło mi się trochę głupio, bo teraz mógł sobie pomyśleć, że ze mną jest coś nie tak. Nigdy więcej nie posłucham się rad Sophie ! To ona kazała mi być sobą, ale z drugiej miała rację, bo chłopak powinien pokochać dziewczynę taką jaka jest.
Harry zauważył moje zakłopotanie i ostrożnie podszedł do mnie z uroczym uśmiechem.
- Nie musisz przepraszać - powiedział jednocześnie ujmując mój podbródek w dwa palce. Moje ciało było jak sparaliżowane. Staliśmy tak wpatrując się wzajemnie w swoje oczy przez dłuższą chwilę.
- A teraz chodź na tą wielką karuzelę ! - chłopak przerwał ciszę, chwycił moja dłoń i pobiegł w stronę olbrzymiej kolejki górskiej.
- Harry nie, ja się boję - zaprzeczałam, ale chłopak nadal ciągnął mnie w stronę wagoników. Szarpaliśmy się przed kolejką, aż w końcu Harry pociągnął mnie tak mocno, że opadłam na jego tors.
- Nie bój się, ochronię cię - szepnął czułym głosem i obdarzył mnie miłym uśmiechem. Cały czas byłam w niego wpatrzona, a on we mnie. Powoli nachylał się w moją stronę, ale nagle facet z obsługi krzyknął '' Wchodzicie czy nie ? ''
Usiedliśmy obok siebie i mocno złapaliśmy się za ręce.
Kolejka gnała strasznie szybko. Wszyscy ludzie łącznie z nami krzyczeli ze strachu i dużej dawki adrenaliny.
- To było niesamowite ! - krzyknęłam kiwając się na nogach.
Harry w odpowiedzi przyciągnął moją drobną sylwetkę do siebie i czule spojrzał mi w oczy jakby pytając o pozwolenie. Kiedy nie odsunęłam się chłopak delikatnie nachylił się w moją stronę i złączył nasze usta w słodkim pocałunku.
W drodze powrotnej chłopak wygrał dla mnie małego pluszowego misia.
- Dziękuję - powiedziałam zaszczycona - Jest na prawdę uroczy.
- Tak jak ja ? - z zakłopotania przygryzłam wargę - Jesteś słodka.
- Ty też.. - jak ja mogłam to powiedzieć na głos ?! Chłopak z zaskoczenia uniósł obie brwi co wprawiło mnie w jeszcze większe zakłopotanie - Przepraszam.
- Za co ?
- No.. za to.
- Wiesz zawsze kiedy prawie dziewczynom komplementy te uśmiechają się i dziękują, a ty przepraszasz.
- Niezbyt wiem co mam ci odpowiedzieć.
- Jesteś wyjątkowa - powiedział, po czym znów mnie pocałował - Musisz wiedzieć, że podobasz mi się od dawna, ale bałem się zagadać, bo myślałem, że no wiesz.. nie jestem w twoim typie i takie tam...
- Wiesz, jeśli chodzi o typ, to...to tak. Jesteś w moim typie. Zawsze bałam się do ciebie podejść, bo myślałam, że nie spojrzysz na kogoś takiego jak ja. Tym bardziej, że jestem kujonem.
- Jesteś bardzo pięknym, wspaniałym, szalonym kujonem. Moim kujonem - powiedział, po czym znów złączył nasze usta w pocałunku.
~Daisy & Swaggy
Świetne! :* Będę czytać! <3
OdpowiedzUsuńHazzzzza *__________*
Pozdrawiam i czekam na następny! :>
Bardzo fajnie, że zdecydowałyście się założyć bloga z imaginami:)
OdpowiedzUsuńImagine z Haz słodki:)))
Życzę dużo weny <3
jakie słodkie ! *.*
OdpowiedzUsuńfajnie, że powstał taki blog :D
przynajmniej mam co czytać! :))
mam nadzieję, że następny pojawi się szybko, czekam! :)
pozdrawiam ♥
Piękne *o* Imagin jest napisany perfekcyjnie :3 Będzie co czytać XD Z niecierpliwością czekam na nn.
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam :333
awww to było słodkie <333
OdpowiedzUsuńHazza taki czuły <333
Miłość 💕
OdpowiedzUsuńMiłość 💕
OdpowiedzUsuń